… krótka opowieść o tym, jak zostałam fryzjerką we własnym domu i co mnie do tego skłoniło. Zapraszam do lektury.
Ile kosztuje męskie strzyżenie?
W naszej małej miejscowości nad Poznaniem, w której to aktualnie mieszkamy, cena ta wynosi obecnie 20 złotych (MCM u fryzjera nie był już trzy miesiące, ale wiem to od naszego dobrego kolegi, który salon swojej ulubionej fryzjerki odwiedza regularnie – pozdrawiam Cię serdecznie Waldek! :)) )
Tak jest teraz.
Od czasu, w którym MCM zrezygnował z usług profesjonalnej fryzjerki na rzecz moich (ehm) amatorskich poczynań minęły trzy miesiące. W tym czasie cena za ścięcie włosów zdążyła wzrosnąć o 3 złote (MCM zatrzymał się na cenie 17 zł). I to w tym samym salonie fryzjerskim, do którego uczęszcza wspomniany wcześniej kolega Waldek.
Możliwe, że mieszkasz w wielkim mieście i myślisz sobie teraz, że te 17 czy nawet 20 zł to niewiele. Być może u Ciebie ta cena jest jeszcze wyższa.
Nie analizuję cen w poszczególnych miejscowościach, więc nie mam w tym temacie rozeznania. Jeśli zechcesz napisać mi w komentarzu, ile kosztuje męskie strzyżenie w Twojej miejscowości / mieście będzie mi bardzo miło. Wiem natomiast, jaka cena jest w miejscu gdzie mieszkamy. Tak samo jak wiem, że w pewnym momencie przestała nam ona odpowiadać.
Przyszło mi wtedy do głowy: po co płacić za coś, co -jeśli tylko trochę się postaram- mogę wykonać sama?
Policzyliśmy koszty
MCM ścina włosy średnio dwa razy w miesiącu, czyli raz na dwa tygodnie. Obliczyliśmy zatem, ile musiałby zapłacić za ścięcie włosów u profesjonalnego fryzjera.
- 2 x 17 złotych = 34 złote (tyle wydałby miesięcznie)
- 34 złote x 12 miesięcy = 408 złotych (tyle wydałby w ciągu roku)
I to przy założeniu ówczesnych kosztów usługi, która była wtedy tańsza, niż w chwili obecnej o 3 złote / jednej wizycie.
Całkiem sporo.
Wiedząc, jakie koszty ponosimy, postanowiliśmy świadomie rezygnować z płacenia za usługi, które na dobrą sprawę (przy odrobinie zaangażowania z naszej strony) jesteśmy w stanie wykonać samodzielnie. Dlatego też zamiast ścinać włosy w salonie fryzjerskim postanowiliśmy ściąć ponoszone koszty i robić to na własną rękę. Tak oto zostałam fryzjerką we własnym domu :)))
Do odważnych świat należy
…a więc zebrałam się na odwagę i ja.
I tak oto, niedługo po podjęciu decyzji, staliśmy się szczęśliwymi posiadaczami maszynki do strzyżenia włosów oraz nożyczek. I to wcale nie-byle-jakich, bo takich z hakiem do podtrzymywania palca. Natomiast ten mały grzebień, który widzisz na zdjęciu poniżej, MCM posiadał już znacznie wcześniej ;)))
Na zakup w/w akcesoriów wydaliśmy około 70 złotych. Jak łatwo zauważyć koszt ten zamortyzował się po dobrych dwóch miesiącach samodzielnego strzyżenia włosów.
Najtrudniejszy pierwszy krok
Nie myśl sobie, że jestem taka idealna i w ogóle. Moje początki wcale nie należały do łatwych, prostych czy przyjemnych.
Owszem, z pewnością pomógł mi troszkę fakt, że:
- moja mama z zawodu jest fryzjerką
- będąc małą dziewczynką, czasami podpatrywałam ją jak ścina włosy
Umówmy się jednak – patrząc jak ktoś wykonuje daną czynność, nie oznacza wcale, że gdy sami będziemy musieli ją wykonać, to od razu będziemy to potrafili.
Dawno temu, gdy byłam beztroską studentką, na jednych z ćwiczeń laboratoryjnych, nasza Pani Profesor od chemii powiedziała nam coś, co zapadło mi głęboko w pamięć do dziś. Powiedziała, że jeśli będziemy patrzeć w telewizor i obserwować jak skacze Adam Małysz to wcale nie oznacza, że sami również będziemy potrafili w ten sposób skoczyć. Żeby nauczyć się wykonywania jakiejś czynności, nie wystarczy tylko patrzeć, jak to robią inni. Trzeba to wykonać samodzielnie.
Jak zostałam fryzjerką we własnym domu
Przyznaję się – na samym początku łatwo nie było, ale wiedziałam, że gdy tylko się postaram to dam radę. W końcu strzyżenie włosów to nie naprawa cieknącego kranu ;)) tego drugiego nie podjęłabym się za Chiny ludowe. I tak, choć do tej pory miałam doświadczenie tylko w suszeniu głowy swojemu mężowi, tak teraz postanowiłam zdobyć nową umiejętność i obciąć te jego czcigodne włoski, najlepiej jak tylko potrafię. Tak więc zostałam fryzjerką we własnym domu, ale nie obyło się przy tym bez wpadek ;))
Doskonale pamiętam jak już na samym początku pomyliły mi się długości strzyżenia. Posiadana przez nas maszynka ma 5 stopniową skalę regulacji. I tak wybierając „1” skrócimy włosy do długości 4 milimetrów. Z kolei wybierając „5” sprawimy, że finalnie będą miały 16 mm. Opcje między 1 a 5 to oczywiście wartości pośrednie.
Osobiście nie lubię jak MCM ma zbyt krótko przycięte włosy. Nie podoba mi się tak i już. Nic na to nie poradzę. Jednak na samym początku, gdy jeszcze nie miałam wprawy w ścinaniu włosów zamiast wybrać opcję nr 3 czyli 10 mm, wybrałam opcję nr 1…
Na szczęście na początku, włosy ścinałam bardzo ostrożnie i powoli, dlatego też (właściwie tylko dzięki temu) dało się zatuszować ten „niewielki” błąd. Teraz, gdy mam już wprawę o pomyłce nie ma mowy, więc MCM może spać spokojnie :))
A Ty?
Masz już jakieś doświadczenia w samodzielnym ścinaniu włosów swojemu mężczyźnie czy dopiero się do tego przymierzasz? Koniecznie daj mi proszę znać w komentarzu.
Niezmiennie zachęcam do zapisu na mój Newsletter. Osoby zapisane na listę mają dostęp do darmowych bonusów :)) Gwarantuję Ci zero spamu – też go nie lubię ♥
Przeczytaj także:
-
„Ile udało nam się zaoszczędzić na ścinaniu włosów?” ← tutaj znajdziesz szczegółowe case study naszego przypadku. Zobacz, ile pieniędzy udało nam się zaoszczędzić po roku samodzielnego ścinania włosów. Kwota z pewnością Cię zaskoczy ;)))
-
„Efekt krzywo ściętej grzywki” ← tajemniczo brzmiący tytuł? Nic więcej nie powiem. Sprawdź, co się pod nim kryje :))
Jako MCM i bywalec wielu salonów fryzjerskich, dodam że korzystanie z domowego fryzjera oszczędza również czas oczekiwania w kolejce oraz dojazdu do salonu. Dodatkowo, domowy fryzjer przyjmuje również w godzinach póżnowieczornych oraz w weekendy co ma też swój urok i niesamowitą przyjemność 😉
Dokładnie tak, MCM 🙂 Bardzo trafne spostrzeżenie. Oszczędność czasu i wygoda również ma w tym przypadku niesamowite znaczenie. Dziękuję za uzupełnienie i pozostawienie komentarza
ciacha nie chodzą do fryzjera 🙂