Nie da się ukryć, że ceny w sklepach ostatnimi czasy mocno szybują w górę. Wszyscy powoli oswajamy się ze zjawiskiem zwanym inflacją, bo stało się ono naszą codziennością. Jednak dzisiaj opowiem wam troszkę o innym, równie ważnym zjawisku – jego nazwa brzmi shrinkflacja.
Odczyty zamieszczane na stronach GUS, od marca 2023 pokazują nieśmiały spadek inflacji w naszym kraju. Czy jest się z czego cieszyć?
Spadek inflacji ≠ spadek cen!
Musicie wiedzieć, że spadek inflacji nie oznacza, że ceny w sklepach nagle w magiczny sposób zaczną maleć. Niestety, to tak nie działa. Inflacja powoli spada, ale ceny cały czas uparcie utrzymują się na wysokim poziomie. I nic nie wskazuje na to, aby w najbliższym czasie miało się to zmienić.
Spadek inflacji oznacza, że tempo wzrostu cen będzie wolniejsze, niż do tej pory. A więc powoli zaczynamy wchodzić w proces dezinflacji. Nie mylić z deflacją, która jest zjawiskiem odwrotnym do inflacji i oznacza ogólny spadek poziomu cen towarów i usług w gospodarce.
No dobrze, ale jak się ma inflacja do zjawiska zwanego shrinkflacją?
SHRINKFLACJA
-czyli mniej za tę samą cenę-
Wzrost cen w sklepach sprawia, że większość z nas bardzo uważnie przygląda się cenom kupowanych przez siebie produktów. Jeśli uznamy, że cena jest za wysoka to po prostu zrezygnujemy z zakupu. Producenci doskonale zdają sobie z tego sprawę i robią wszystko, aby ich produkt nie wypadł z koszyków konsumentów. Ceny opakowań i półproduktów rosną, jednak producenci wiedzą, że przerzucenie tych kosztów na odbiorców to kiepski pomysł, bo zawsze wiąże się ze wzrostem cen ich produktów. Postanowili zatem zadziałać inaczej.
Shrinkflacja=downsizing
Słówko „shrink” po angielsku oznacza „kurczyć”. Shrinkflacja bywa również zamiennie nazywana downsizing (ang. zmniejszać, redukować). Polega ona na zmniejszaniu gramatury produktu, przy jednoczesnym zachowaniu tej samej ceny.
I właśnie w ten sposób radzą sobie producenci z rosnącymi kosztami: zmniejszają rozmiar opakowań i wagę produktu, zachowując jednocześnie tę samą cenę produktu. Genialne? Z punktu widzenia redukcji kosztów pewnie tak, ale pod względem uczciowości wypada to mega słabo. Klient kupuje swój ulubiony produkt w tej samej cenie co zazwyczaj, tyle tylko że dostaje go o X % mniej.
co może zrobić producent, żeby pomimo rosnących kosztów wyjść na swoje?
Całkiem sporo ;)) Może:
#zmniejszyć opakowanie, ale to już wiecie. Podam wam pierwszy lepszy przykład. Kiedyś kostka masła ważyła 250 gram. Teraz waży 200g, choć zdarzają się i takie, które mają 180g. Nie wierzycie? Zajrzyjcie do lodówki :))
#zmienić kształt opakowania, czyli może zastosować cały szereg wizualnych trików, które sprawią, że jego produkt wyda się większy, niż jest w rzeczywistości. Przykładowo: w wyższy i węższy słoiczek może włożyć mniejszą ilość produktu. Na pierwszy rzut oka będzie nam się wydawać, że produktu jest więcej. Jednak po sprawdzeniu gramatury przeżyjemy (nie)małe rozczarowanie. Pamiętajcie: nie jest ważny kształt słoiczka! Liczy się jego waga!
#zasugerować użycie mniejszej dawki swojego produktu. Tak, aby wydał nam się bardziej… wydajny :)) Nie trzeba mieć doktoratu z psychologi, żeby stwierdzić, że Klient chętniej wybierze produkt, który starczy mu na dłużej (np. płyn do prania).
Podsumowanie
Shrinkflacja to podstępna manipulacja. Klienci zazwyczaj nie mają w zwyczaju analizować etykiet ani sprawdzać gramatury kupowanych przez siebie produktów (kto wie, może po przeczytaniu tego artykułu to się jednak zmieni?). Natomiast producenci wykorzystują nasze przyzwyczajenia i przywiązanie do produktu. Kupujemy lubiane przez siebie produkty i nawet nie przyjdzie nam do głowy, że jesteśmy oszukiwani – płacimy tyle samo, lecz w zamian otrzymujemy mniej, niż powinniśmy.
Na koniec mam jeszcze jeden smutny wniosek. Okazuje się, że samo sprawdzenie ceny nie jest już w stanie uchronić nas przed przepłaceniem w sklepie.
Dajcie znać, czy wiedzieliście już wcześniej o tym zjawisku, czy dowiedzieliście się dopiero teraz po przeczytaniu artykułu. Jak myślicie, czy majstrowanie przy gramaturze opakowań to tylko chwilowa strategia kryzysowa, czy może zostanie ono z nami na dłużej? Jestem bardzo ciekawa waszego zdania na ten temat. Zapraszam do dyskusji w komentarzach.
PRZECZYTAJ TAKŻE:
-
„Napiwek dla kelnera” ← zostawiać, czy nie? Oto jest pytanie! Jeśli cały czas bijecie się z myślami i nie wiecie co robić będąc w restauracji to ten artykuł jest dla was!
-
„Co na ślub zamiast kwiatów?” ← sezon ślubny w pełni. Szukacie pomysłów na to, co można wręczyć młodej parze zamiast tradycyjnego bukietu świeżych kwiatów?♥ Zapraszam do lektury!
-
„Po czym poznać, że promocja to nie fejk?” ← tutaj pokazuję, co robić i na co zwracać uwagę, żeby nie dać się nabrać na promocje, które w rzeczywistości promocjami nie są