Przytrafiła mi się w tym tygodniu pewna (z perspektywy czasu patrząc nawet całkiem zabawna sytuacja), którą zdecydowałam się dziś Tobie opowiedzieć. A właściwie opisać. Historia -jakże by inaczej- z finansami w tle, z której zdążyłam już wyciągnąć odpowiednie wnioski. I choć mój wewnętrzny krytyk cały czas głośno krzyczy: ” Zrób porządek w torebce, kobieto!” to ja najpierw napiszę dla Ciebie ten post. A później wezmę się za te porządki.
Bo porządek to dobra rzecz
Panuję nad porządkiem w swoich finansach, ale kompletnie nie potrafię zapanować nad tym co dzieje się w mojej własnej torebce. To co się tam wyprawia można streścić jednym, zgrabnym słowem: chaos. Do tej pory jakoś niespecjalnie mi to przeszkadzało. Wiedziałam, że Pan Chaos czai się w mojej torbie, ale przyzwyczaiłam się do jego obecności. Nawet się z nim zaprzyjaźniłam. A może po prostu przestałam go już tam nawet zauważać? Sama do końca już nie wiem. Każda z tych wersji brzmi bardzo prawdopodobnie.
Dziś Pan Chaos postanowił spłatać mi figla. Bardzo możliwe, że w ten sposób chciał mi o sobie przypomnieć.
A było to tak…
Jak co dzień rano, jadę sobie pociągiem do pracy. Ot co. Nic niezwykłego- pomyślisz.
Mimo, że jestem szczęśliwym posiadaczem biletu miesięcznego to zawsze wsiadam do pierwszego wagonu. Ludzie zapakowali się do środka, a pociąg ruszył w dalszą trasę. Znalazłam sobie wygodne miejsce, z całkiem dobrym widokiem na resztę pasażerów i kierownika pociągu ( tak to się teraz mówi na Konduktora ;)) ) Jak co rano został on otoczony przez wianuszek podróżnych, którzy dopiero w trasie kupują bilet.
Zazwyczaj tego nie robię, ale dziś coś mnie tknęło, żeby przygotować swój bilet do kontroli z wyprzedzeniem. Doskonale wiem gdzie go szukać, więc od razu tam zajrzałam, po czym zamarłam.
Ciemność, widzę ciemność
Bilet był i się zmył. Popadam zatem w konsternację.
Niby wiedziałam, że biletu z torebki nie wyjmowałam. Jednak gdy nie było go tam, gdzie zazwyczaj go chowam, natychmiast pojawiła się niepewność.
W pociągu znajome twarze. Co prawda znamy się tylko z widzenia, ale jednak tak jakoś głupio byłoby, gdyby się okazało, że jednak tego biletu nie mam. W końcu widzimy się codziennie. Trochę byłby wstyd. Rozglądam się zatem po ludziach, by upewnić się, że nikt nie widzi moich nerwowych poszukiwań. I uff. Mogę odetchnąć z ulgą. Każdy z nich jest zajęty sam sobą. Nikt nie zwraca na mnie uwagi. Jeden z pasażerów czyta książkę, drugi przysypia, trzeci sprawdza coś w telefonie komórkowym. Tak więc ja wracam do szperania w torebce.
Zerkam jeszcze przez chwilę na miejsce służbowe Kierownika pociągu. Kolejka wyraźnie się zmniejszyła – mam zatem coraz mniej czasu na poszukanie swojej zguby. Dobrze wiem, że jeśli to Konduktor podejdzie do mnie pierwszy, prosząc o bilecik do kontroli, to już po zawodach – będzie mandacik jak nic.
Wyjmuję na kolana 1/3 zawartości swojej torebki i na moje szczęście bilet się odnajduje. Cała ta sytuacja kosztowała mnie jednak wiele stresu. Gdybym nie odnalazła biletu:
- mogłabym przepłacić i dodatkowo wydać pieniądze na mandat – to w sytuacji, gdyby to Konduktor jako pierwszy do mnie podszedł chcąc przeprowadzić kontrolę, a ja nie byłabym w stanie udowodnić, że mam bilet miesięczny, bo fizycznie nie miałabym go w dłoni,
- mogłabym przepłacić i dodatkowo wydać pieniądze na bilet jednorazowy – w sytuacji gdybym jednak nie znalazła swojego biletu, ale jednocześnie gdybym wykazała się odpowiednim refleksem i to ja -jako pierwsza- podeszła do Konduktora z prośbą o sprzedaż biletu jednorazowego. Opcja tańsza niż ta poprzednia, aczkolwiek marne to pocieszenie, jeśli miałabym dwa razy płacić za tę samą usługę.
Postanowiłam zatem, z całej tej historii, wyciągnąć z niej naukę i sformułowałam odpowiednie wnioski na przyszłość.
WNIOSKI
ZRÓB PORZĄDEK W TOREBCE, KOBIETO!
- Zawsze odkładaj rzeczy na swoje miejsce – wtedy nie będzie problemu z ich odnalezieniem. Jednocześnie wyeliminuje to ryzyko płacenia dwa razy za tą samą rzecz lub usługę
- Noś przy sobie gotówkę – nie musi to być jakaś super duża kwota. Ja miałam przy sobie 50 złotych, więc w razie co mogłam podejść do Konduktora i poprosić o bilet. Aż strach pomyśleć co byłoby, gdybym ich przy sobie nie miała, a bilet by się nie odnalazł
- Zrób porządek w torebce, kobieto! – kobiece torebki to temat rzeka. Ale fakt faktem Pan Chaos buszujący po mojej torebce znacznie utrudnił mi dzisiaj poszukiwania biletu
Ostatecznie -po tej akcji- ja i Pan Chaos postanowiliśmy się rozstać, a ja mam zamiar zrobić porządek w torebce. Zobaczymy tylko na jak długo. Mam do niego słabość. Zresztą zdaje się, że on też mnie lubi. Obawiam się zatem, że prędzej czy później do siebie wrócimy. Zapewne, gdyby Pan Chaos posiadał profil na fb to nasz związek miałby status „to skomplikowane” ;))
JAK TO JEST U CIEBIE?
Masz porządek w swojej torebce? czy u Ciebie również pan chaos uwił sobie wygodne gniazdko?
Przeczytaj także:
-
„Lista najlepiej wydanych pieniędzy w zeszłym roku” ← wpis napisany w 2019 roku, ale jakże fajny :))
-
„Małe przyjemności, na które nie szkoda mi pieniędzy” ← lista bardzo subiektywna, ale być może odnajdziesz w niej jakąś cząstkę siebie :))
Wiesz co… ja miałam ostatnio dokładnie tak samo! Tylko, że mimo bałaganu w torebce, to bilet wsadziłam do… tylnej kieszeni spodni. Wyładowałam przy ludziach całą torebkę, pan konduktor dał mi chwilę na szukanie, a ja hyc do tylnej kieszeni spodni i JEEEEST! Bilet się znalazł, a zawartość torebki wylądowała z powrotem w jej czeluściach, w jeszcze większym bałaganie niż poprzednio 😀 Torebkę sprzątałam, jak tylko wróciłam do domu 😀 NIGDY WIĘCEJ
W takim razie witaj w klubie, Sylwia! Możemy sobie przybić wirtualną piątkę 😉 Oby nigdy więcej nam się już nie przytrafiały takie stresujące sytuacje. Pozdrawiam 🙂