Wydatki na dentystę, czyli ile pieniędzy wydałam na leczenie zębów w ciągu pół roku

Przez ostatnie pół roku byłam stałą bywalczynią w gabinecie stomatologicznym. Naprawdę już dawno nie odwiedzałam mojego stomatologa z taką regularnością ;)) Temat jest dość delikatny, bo jeszcze nigdy nie dzieliłam się takimi informacjami na tak szeroką skalę. Pomyślałam sobie jednak, że może być on dla was ciekawy i być może zainspiruje was do tego, aby bardziej przykładać się do dbania o swoje ząbki. Dlatego dzisiaj pokażę wam, jak kształtowały się moje wydatki na dentystę, na przestrzeni ostatnich sześciu miesięcy. Trzymajcie się krzesła. Idziemy na żywioł, bez znieczulenia :))

 

 

 

Wydatki na dentystę

– tyle pieniędzy wydałam w pół roku-


Muszę wam się do czegoś przyznać. Ja wiem, jak ważna jest profilaktyka i że do dentysty powinno się chodzić regularnie, czyli mniej więcej co pół roku. Jednak w moim przypadku teoria mija się nieco z praktyką. Gdy nic mi się z zębami nie dzieje to potrafię miesiącami odkłać umówienie się na wizytę. Nie bierzcie ze mnie przykładu. Jest to o tyle dziwne, że od lat (dokładnie 28!) chodzę do jednego i tego samego dentysty. Wiem, że brzmi to jakbym była jakąś starą babcią, ale to prawda :)) Jestem z niego mega zadowolona i nie wyobrażam sobie iść nigdzie indziej. Wydaje mi się, że ja po prostu potrzebuję motywacji, żeby zadzwonić i się umówić. A przecież nie od dziś wiadomo, że nic tak człowieka nie motywuje, jak awaria zęba ;))

 

Jak to wszystko się zaczęło? Ot, zwyczajnie. Uszkodził mi się ząbek ;)) Spokojnie, nic takiego strasznego się nie stało. Lekko mi się tylko ukruszył. Ten niefart bardzo szybko i skutecznie skłonił mnie do zapisania się na wizytę i -jak się później okazało- zapoczątkował całą serię kolejnych wizyt. Nie wiem jak wy, ale ja od razu proszę o sprawdzenie pozostałych zębów i jeśli coś jest do naprawienia to po prostu to naprawiam. Nie ma sensu się oszukiwać – samo nic się nie naprawi. Jeśli będę zwlekać może być już tylko gorzej.

 

 WYDATKI NA DENTYSTĘ: 

  • 9.09.2021: 150,00 PLN
  • 7.10.2021: 150,00 PLN
  • 4.11.2021: 180,00 PLN

Grudzień został zdominowany przez leczenie kanałowe. Jeden ząb – trzy wizyty. Kto miał ten wie, że w takim przypadku nie kończy się na jednej wizycie ;)) Dzięki temu zaliczyłam dwie dodatkowe, nieplanowane wcześniej wizyty. Byłam przekonana, że w grudniu ogarnę trzy zęby, ale wyszło jak wyszło. Udało się ogarnąć zaledwie jeden. Za to bardzo konkretnie ;))

  • 2.12.2021: 150,00 PLN
  • 23.12.2021: 180,00 PLN
  • 30.12.2021: 180,00 PLN

W tym momencie krótka przerwa. Drugi raz w ciągu roku kruszy mi się kolejny ząb. Taki pech! Kolejna awaria i kolejne wizyty. No i -wiadomo- kolejne wydatki na dentystę. Jak widać na załączonej rozpisce – ceny od nowego roku poszły o 10% w górę!

  • 27.01.2022: 200,00 PLN
  • 3.02.2022: 200,00 PLN
  • 24.02.2022: 200,00 PLN
  • 10.03.2022: 200,00 PLN

 Razem: 

 Tadam! 1790,00 PLN! 

wydatki na dentystę podsumowanie na blogu finansowym

Przez ostatnie pół roku udało mi się zaliczyć 10 wizyt i ogarnąć 8 zębów! Przez ten czas na pamięć nauczyłam się procedur stomatologicznych, więc dokładnie wiem co w danym momecie Pan doktor zrobi. Wiem już, kiedy przy znieczuleniu zostanie użyta krótka, a kiedy długa igła. Przy czym od razu zaznaczam, że zdecydowanie wolę tę krótką ;)) Potrafię nawet określić, kiedy na ząb będzie musiała zostać założona formówka. Jak widzicie same plusy tych częstych wizyt ;))

Myślę, że stali bywalcy bloga już to doskonale wiedzą, ale nie zaszkodzi przypomnieć. Żeby -w takich awaryjnych sytuacjach- nie musieć podbierać kasy z bieżącej wypłaty, należy zbudować sobie fundusz awaryjny. Za kwotę optymalną uważam 3000 złotych. Jak przydarzy nam się jakaś awaria i podbierzemy pieniądze z funduszu to systematycznie je uzupełniamy, żeby w razie co nie znaleźć się w podbramkowej sytuacji ;))

 

 Lifehack 

Na koniec podzielę się z wami swoim stomatologicznym lifehackiem! W związku z tym, że jestem miękką bułą, która boi się bólu, lubię przed wizytą wiedzieć, czy będzie się ona wiązać z koniecznością podania znieczulenia. Nie to żebym bała się igły. Z tym akurat mam totalny luz. Ja po prostu nie przepadam za długą igłą, bo wtedy drętwieje mi pół twarzy ;))

Znalazłam jednak sposób na to, aby móc mentalnie przygotować się do wizyty i wiedzieć na co mam się nastawiać. Otóż: na zwykłej karteczce tworzę sobie rozpiskę kiedy, który ząb i w jaki sposób był leczony (te po leczeniu kanałowym nie potrzebują już znieczulenia, gdyby coś się z nimi działo) i tym oto sposobem zazwyczaj wiem, na co się piszę. Zazwyczaj, bo jeszcze nie wszystkie zęby na tej rozpisce mam. Ale czy to nie jest genialne? ;))

 


Wniosek z tych moich przygód taki, że lepiej regularnie umawiać się na wizyty i sprawdzać czy wszystko gra, niż robić tak jak ja do tej pory, czyli chodzić tylko, jak coś się posypie ;)) Jestem ciekawa, jak to wygląda u was? Chodzicie regularnie do dentysty? Umawiacie się na wizyty prywatnie czy na NFZ? A może jest wśród was ktoś, kto pobił mój życiowy rekord i wydał więcej kasy na wizyty, niż ja? 

Dajcie znać, chętnie poczytam o waszych doświadczeniach!

Gwarantuję zero spamu ♥ Też go nie lubię!


PRZECZYTAJ TAKŻE:

  1.  „Napiwek dla kelnera” ← jeśli cały czas bijecie się z myślami i nie wiecie co robić będąc w restauracji to zapraszam do przeczytania tego artykułu ;))

  2.  „Co na ślub zamiast kwiatów?”  ← coraz większymi krokami zbliża się sezon ślubny. Warto dużo wcześniej pomyśleć, co warto wręczyć młodej parze zamiast tradycyjnego bukietu. Moje pomysły znajdziecie w tym wpisie

  3.  „Jak zabezpieczyć swoje konto bankowe przed hakerami”  ← podaję, aż 9 cennych wskazówek. Poznaj je wszystkie, by móc chronić swoje pieniądze przed niepowołanymi rękoma!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *