Święta bez (finansowej) spiny

święta bez spiny

Zaraz na początku chciałabym bardzo wyraźnie zaznaczyć, że to jeden z mega subiektywnych tekstów na moim blogu. Przedstawiam w nim moje podejście do tematu, co wcale nie oznacza że jest ono jedyne i słuszne. Twoje może być zupełnie inne, bo przecież święta to taki czas w roku, który każdy z nas powinien spędzić dokładnie tak, jak ma na to ochotę. Ja osobiście wybieram święta bez spiny, co wcale nie oznacza, że Ty też musisz ;))

Święta w stylu slow, a więc takie bez zbędnego napinania się. Takie bez przedświątecznej gorączki w tle. Bez biegania po sklepach w poszukiwaniu idealnych prezentów. Bez śledzenia na Pintereście najnowszych trendów w dekorowaniu mieszkań. Takie bez mycia okien i pucowania każdego kąta. Bez zapożyczania się na drogie prezenty i to właściwie tylko po to, aby pokazać się z jak najlepszej strony przed ciotką, której i tak nie lubimy.

 

 

 

Święta bez spiny

-tej finansowej też!-


Irytuje mnie ta cała przedświąteczna gorączka. Nigdy tego nie rozumiałam i szczerze mówiąc do dzisiaj nie rozumiem dlaczego kobiety z pokolenia naszych mam i babć biegają w grudniu jak szalone, aby w kwestii świąt, zdążyć dopiąć wszystko na ostatni guzik.

Mam wrażenie, że dały sobie wmówić, że istnieje coś takiego, jak lista czynności, które „trzeba” odhaczyć przed świętami. Szczerze mówiąc, już na samą myśl o tym, że istnieje taka niepisana lista, na której jest ogrom różnych rzeczy, które TRZEBA zrobić na święta, jest mi słabo. W ogóle co to znaczy, że coś „trzeba” zrobić? Trzeba bo tak wypada czy może wszyscy dookoła tak robią, więc nie chcemy odstawać i siłą rzeczy robimy coś, do czego i tak nie jesteśmy przekonani? Rodzina tego od nas oczekuje, czy może my sami wywieramy na sobie presję, że coś musi zostać zrobione?

Nie znam odpowiedzi na te pytania, ale wiem jedno. Postanowiłam, że ja będę robić inaczej. Nie chcę biegać po galeriach handlowych w poszukiwaniu idealnych prezentów, wydając przy tym masę pieniędzy. Nie mam zamiaru pucować wszystkich kątów. Sprzątam na bieżąco, więc to musi wystarczyć. Dekoracje, którymi MCM udekoruje mieszkanie pewnie już dawno wyszły z mody, bo są sprzed kilku ładnych lat. Czy mi to w jakiś sposób przeszkadza? Ani trochę!

Dorosłość jest fajna, bo nikt nie może nam nic narzucić. Można działać po swojemu. Z czego nieprzerwanie zamierzam korzystać ;))

 

 

 DEKORACJE 

  • co roku te same

Wbrew zmieniającym się trendom, my mamy wciąż te same dekoracje. Takie z nas uparciuszki ;)) Rok w rok można u nas spotkać te same bombki, lampki i łańcuchy. Wyznajemy taką zasadę, że wymieniamy daną rzecz na nową dopiero wtedy, gdy nam się popsuje. Nudne i mało spektakularne? Dla nas rozsądne finansowo i ekologiczne.

Tak na marginesie: niekwestionowanym mistrzem w dekorowaniu wnętrz jest MCM. To właśnie on zajmuje się dekorowaniem mieszkanie na święta. Przyznaję, że fajnie mu to wychodzi, więc daję mu wolną rękę ♥

 

 CHOINKA 

  • sztuczna

Ta sama od lat. Nie jest zniszczona, więc nie widzimy powodu, aby wymieniać ją na nową. Wiem, że sztuczna choinka to nie to samo co prawdziwa. Daję jej duży minus za to, że nie pachnie lasem i jest zrobiona z tony plastiku. No dobra, z tą toną plastiku to trochę przesadzam, ale wiecie o co chodzi. Wbrew obiegowej opinii sztuczne drzewka nie są zbyt ekologiczne. Wiedzieliście, że rozkład jednej, plastikowej choineczki może zająć (o zgrozo!) nawet 700 lat (!?). Chociażby z tego względu nie wymieniajmy nie zniszczonych sztucznych drzewek na nowszy model! Nie dokładajmy dodatkowej cegiełki do pogorszenia stanu naszej planety ♥

Gdzieś kiedyś czytałam, że aby można było powiedzieć o sztucznej choince, że jest ekologiczna, musiałaby być używana przez minimum 13 lat. Tylko tak długi czas użytkowania jest w stanie sprawić, że jej koszt środowiskowy, będzie mniejszy, niż w przypadku co rocznego stawiania w domu nowego, prawdziwego drzewka. Przy czym to nie jest tak, że co roku w grudniu z powierzchni ziemi znika połowa lasów. Choinki, które część z nas ma na święta w swoich domach, pochodzą ze specjalnych hodowli.

Z pozytywów: sztuczna choinka wygrywa z prawdziwą pod względem ekonomicznym. Kupiliśmy choinkę raz i na wiele lat mamy to z głowy. Raczej nie sądzę żeby cokolwiek nam się w niej zepsuło. Zwłaszcza, że rozkładamy ją i składamy tylko raz w roku ;))

slow święta bez biegania i stresu

święta bez stresu

 PREZENTY 

  • a właściwie drobne upominki ;))

Przeszliśmy już w sumie przez wszystkie możliwe kombinacje. Kupowaliśmy prezenty w sklepie, robiliśmy je własnoręcznie lub wręczaliśmy sobie tylko drobne upominki. W tym roku będzie podobnie – podarujemy sobie jakieś słodkie upominki. Bardziej niż na prezentach, zależy mi na wspólnym spędzeniu czasu w gronie bliskich mi osób ♥

W ogóle zauważyłam ostatnio, że nie zależy mi na prezentach. Kompletnie nie przywiązuję do nich wagi. Dawno, dawno temu, gdy byłam dzieckiem, było zupełnie inaczej. Czekałam na nie. Wręcz nie mogłam się ich doczekać. Teraz nie. Kto wie, może to już starość ;))

 

 ŚWIĄTECZNE MENU 

  • tylko ulubione potrawy

Śledzie i karp mogłyby dla mnie nie istnieć ;)) Co innego ryba po grecku, uszka z grzybami i czerwony barszcz. To są dania, na które z utęsknieniem czekam przez cały rok. Pewnie dzięki temu jeszcze mi się nie znudziły i nie spowszedniały. Mistrzem w lepieniu uszek jest moja mama, a ich największym fanem jest mój brat, który poza nimi świata w święta nie widzi ;))

W ogóle od lat wyznajemy zasadę, że na wigilijnym stole pojawiają się tylko nasze ulubione potrawy. Takie, które wszyscy chętnie jemy. I to w rozsądnych ilościach. Nie szykujemy ogromnej ilości jedzenia, którą można by wykarmić cały pułk wojska. Robimy tylko tyle, ile damy radę zjeść. Tym sposobem nie musimy na siłę dojadać świątecznego jedzonka przez kolejne dwa tygodnie tylko po to, aby nic się nie zmarnowało ;))

święta bez presji
Domowe ciasta to ważna pozycja w świątecznym menu

 


Z mojej strony to wszystko. Jak zwykle jestem ciekawa jak to wygląda u Was. Udziela wam się przedświąteczna gorączka? Czujecie na sobie presję dopięcia świąt na ostatni guzik? Czy może raczej tak jak ja wyznajecie zasadę: „święta bez spiny”, a więc takie w stylu slow, przeżyte całkowicie na swoich zasadach? Dajcie znać. Chętnie poznam wasz punkt widzenia. Do następnego razu! ♥


PRZECZYTAJ TAKŻE:

  1.  „Prezenty, których nie trzeba kupować” ← cała lista nietypowych, niskobudżetowych, własnoręcznie wykonanych prezentów. Mam nadzieję, że zainspirują Cię one do działania :))

  2.  „Jak świętować i nie zbankrutować?”  ← chcesz wiedzieć, jak sprawić, by nasz domowy budżet przetrwał czas świątecznej gorączki? Koniecznie przeczytaj ten wpis!

  3.  „Poświąteczne wyprzedaże”  ← jak się do nich odpowiednio przygotować? Zobacz, na co należy zwrócić szczególną uwagę podczas korzystania z poświątecznych wyprzedaży

 

Przydał Ci się ten wpis? Przekaż go dalej! Niech się niesie w świat!

DZIĘKI WIELKIE!

?⛄❄

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *