Zastanawialiście się kiedyś czego uczy pisanie e-booka? Jak już z pewnością wiecie, celem numer jeden na rok 2022 było dla mnie wydanie własnej książki. W formie elektronicznej of course, ale jakby na to nie patrzeć to nadal książka. Tak naprawdę marzyło mi się to już w 2021, ale zabrakło mi wtedy czasu oraz determinacji w działaniu, więc musiałam uzbroić się w cierpliwość i chwilowo odłożyć swoje plany na półkę. Na szczęście w tym roku udało mi się wszystko zgrabnie dopiąć na ostatni guzik i całkiem niedawno, bo 22 czerwca miała miejsce premiera mojej pierwszej, płatnej publikacji (jupi!). W związku z tym mam parę przemyśleń, którymi chcę się z wami podzielić. Z tego wpisu dowiecie się, czego nauczyło mnie pisanie e-booka. Zapraszam do lektury ;))
Czego nauczyło mnie pisanie e-booka?
-w kilku punktach-
Nie będę rozpisywać się na temat różnych techniczych spraw związanych z powstawaniem publikacji, choć z pewnością miałabym o czym pisać. W końcu przez cały proces wydawniczy przeszłam sama. Napisałam, a następnie złożyłam, promowałam i sprzedawałam swój produkt samodzielnie. Nie zapominajmy, że po drodze musiałam jeszcze przemienić swojego blogaska w sklep ;)) To wszystko było to dla mnie dość dużym wyzwaniem, o którym być może kiedyś wam jeszcze opowiem. Tymczasem dziś skupię się na aspektach pracy z tekstem.
PORZĄDNy PLAN to podstawa
Pisanie dłuższej publikacji to nie taka bułka z masłem, jak mi się wcześniej wydawało. Co prawda, przystępując do pisania miałam już prawie czteroletnie doświadczenie w pisaniu tekstów na bloga. Jednak okazało się, że pisanie książki jest nieco bardziej złożonym i wymagającym zajęciem.
Dość szybko zorientowałam się, że aby to wszystko miało ręce i nogi, muszę zacząć od zrobienia porządnego planu. Mam tu na myśli wypisanie zagadnień, które chciałabym poruszyć w książce i ułożenie z nich spisu treści. To naprawdę ułatwia pracę oraz sprawia, że idzie nam ona o wiele sprawniej. Nie ma chyba gorszej i bardziej dezorganizującej robotę rzeczy, niż trzymanie planu publikacji w głowie.
NAJTRUDNIEJ SIĘ ROZPISAĆ
Czego jeszcze uczy pisanie e-booka? Zauważyłam, że najtrudniejsze w pisaniu jest rozpisanie się i złapanie odpowiedniego rytmu. Jak już usiądę do komputera i przemęczę się przez godzinkę to zazwyczaj udaje mi się złapać to słynne „flow”, w którym palce nie nadążają z wystukiwaniem literek na klawiaturze. Warunek jest jednak taki, że w międzyczasie nie mogę się niczym rozpraszać.
Kilka dni przerwy od pisania potrafi skutecznie wybić mnie z rytmu i po powrocie potrzebuję więcej czasu, by wrócić na dobre tory ;))
NIE MA SENSU CZEKAĆ NA WENĘ
Jeśli macie w głowie wizję romantycznego pisania e-booka pod wpływem weny spływającej w magiczny sposób na autora to muszę was rozczarować. Prawda jest taka, że wena raz jest, raz jej nie ma. To niepodważalny fakt. Dlatego uważam, że jej brak nie powinien nas stopować przed działaniem. Nie warto na nią czekać, zwłaszcza jeśli zdecydowaliśmy się zarabiać pieniądze pisząc blogowe artykuły lub książki. Ciężko mi to sobie wyobrazić, żeby copyrighter był w stanie zarobić na swoje utrzymanie pisząc teksty tylko i wyłącznie pod wpływem jakiegoś niebywałego natchnienia ;))
Kluczem do dobrego pisania jest regularność. Zauważyłam, że im regularniej piszę, tym łatwiej jest mi ubrać myśli w słowa. Z dużo większą łatwością potrafię ułożyć zdania i nie są one już tak kanciaste, jak dawniej. Taki codzienny trening potrafi sprawić, że jestem w tym coraz lepsza i potrafię osiągać coraz lepsze rezultaty. Myślę, że gdybym czekała na wenę to FINANSOWA [R]EWOLUCJA do tej pory byłaby w powijakach.
EDIT 20.04.2024: produkt został wycofany z regularnej sprzedaży. Nadal uważam, że to wartościowa publikacja, która daje wartość Czytelnikom, ale nie wspiera już moich biznesowych celów, dlatego e-book znika ze sklepowej półki.
W swojej ofercie mam inne e-booki: zajrzyj do sklepu i sprawdź, czy to coś dla Ciebie :))
NIE WSZYSTKO NA RAZ
Na początku starałam się robić wiele rzeczy na raz. Po co? Dlaczego? Otóż, gdy pisałam e-booka to miałam mega wyrzuty sumienia, że blog leży odłogiem. Z kolei, gdy już pisałam tekst na bloga, dla odmiany dopadały mnie wyrzuty sumienia, że zaniedbuję pisanie e-booka. Do tego dochodził jeszcze Newsletter, który -jak łatwo się domyślić- sam się nie napisze oraz nieustanna presja związana z regularną obecnością w mediach społecznościowych.
Wpadłam w takie błędne koło robienia wielu rzeczy na raz zamiast wybrać tę jedną najważniejszą i to właśnie na niej się skupić. Najważniejszą rzeczą na tamten moment było dla mnie napisanie i wydanie swojej pierwszej publikacji, a ja rozdrabniałam się na drobne. Teraz, gdy patrzę na to z perspektywy czasu, nie był to najlepszy pomysł. Nie twierdzę, że należy rzucić wszystko na kilka miesięcy i zająć się tylko jedną rzeczą, ale u mnie zdecydowanie zabrakło zdrowego balansu.
EFEKTY POJAWIĄ SIĘ Z CZASEM
Pisanie e-booka uczy cierpliwości i wytrwałości. Ja jestem „w gorącej wodzie kąpana”, więc lubię szybko widzieć efekty swoich działań, co jest praktycznie niemożliwe przy pisaniu długiej formy. Najważniejsze jest to, aby nie zniechęcać się faktem, że pracujemy nad tekstem już tak długo, a końca nie widać ;))
WARTO WYZNACZYĆ SOBIE DEADLINE
To bardzo ważne. Jeśli nie wyznaczymy sobie terminu, w jakim prace nad tekstem mają zostać zakończone, istnieje prawdopodobieństwo graniczące wręcz z pewnością, że będą się one ciągnąć w nieskończoność. Przekonałam się o tym na własnej skórze. Nie wyznaczyłam sobie żadnego konkretnego terminu, w którym skończę pisać swoją pierwszą publikację. Skutek? Przedłużające się prace. Po części jest to wina wrodzonego perfekcjonizmu, który każe mi zawsze ulepszać sklecone wcześniej zdania ;)) ale w dużej mierze to po prostu brak określenia sztywnych ram czasowych, w których muszę zmieścić się z wykonaniem zadania.
Policzyłam sobie ostatnio, ile dni zajęłoby mi napisanie e-booka, gdybym bardziej się do tego przyłożyła. Zaczynałam pisać w sierpniu 2021, skończyłam w maju 2022. Daje nam to 9 miesięcy pracy. Czy faktycznie wykorzystałam ten czas najefektywniej, jak potrafiłam? Niestety odpowiedź brzmi nie. Statystyki wyraźnie pokazują, że gdybym mocniej skupiła się na tym, co było dla mnie ważne, mogłabym skrócić ten czas, aż o 4 miesiące! To prawie połowa zmarnowanego czasu! Na efektywne pisanie poświęciłam 162 dni, czyli trochę ponad 5 miesięcy życia.
Niestety, straconego czasu nie da się już cofnąć. Można za to wyciągnąć wnioski na przyszość i w nieco inny (mądrzejszy sposób) podejść do pisania kolejnych e-booków. A takowe będą, bo mam już kilka pomysłów, które czekają w kolejce na realizację :))
To chyba najważniejsze lekcje, które wyniosłam z pisania pierwszej publikacji. Jak widzicie pisanie dłuższej formy bardzo mocno odstaje od romantycznej wizji tworzenia pod wpływem weny, natchnienia czy chociażby chwili. Pisanie książki to przede wszystkim systematyczna praca. Trzeba być wytrwałym oraz konsekwentnym. Nie ma żadnych dróg na skróty. Należy po prostu usiąść do komputera i zacząć pisać ;))
Gwarantuję zero spamu ♥ Też go nie lubię!
PRZECZYTAJ TAKŻE:
-
„Wakacje w Czechach – ile to kosztuje?” ← moja życiowa zasada brzmi: nie oszczędzam na podróżach. Oszczędzam, by móc podróżować ♥ Zobacz fotorelację z naszego wakacyjnego wyjazdu w góry i zobacz, ile kosztowały nas wakacje w czeskiej miejscowości Špindlerův Mlýn
-
„Miejsca, które warto zobaczyć we Wrocławiu” ← zestawienie miejsc, w którym większość pozycji jest za totalną darmoszkę ;))
-
„Podsumowanie 2021 roku” ← to tutaj wspominam o swoich e-bookowych planach :))
Super przydatne porady i właśnie dla mnie, bo mam wiele pomysłów na ebooki i ciągle to odkładam.
Takie historie z życia innych ludzi, motywują do działań. 🙂
Z doświadczenia wiem, że nie warto odkładać pracy nad własnym produktem w nieskończoność :)) powodzenia w pisaniu e-booka! Mam nadzieję, że już wkrótce wydasz swój produkt :))